Plany były ambitne i zakrojon
A co zaprezentowała sama szkoła, a właściwie żona naszego ojca dyrektora odpowiedzialna za organizację imprez? Dla uczniów przygotowane zostały na jednej z dwóch sal gimnastycznych cztery gry, co jedna to bardziej przerażająca. Raz. Napełnianie butelek wodą noszoną w gąbkach z wiader, na czas. Niby fajnie, ale biorąc pod uwagę wyjątkowo niesprzyjającą aurę, trochę nieprzemyślane. Po kilku minutach wodzirejowania wyścigów miałem mokre buty i zmarznięte nogi. Nie żeby mi to bardzo przeszkadzało, dzieciom tym bardziej nie, ale rodzice mogliby mieć słuszne pretensje o przysłanie do domu przemoczonych pociech. Dwa
Nie wydaję mi się, żebym był przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa. Przeciwnie, w Chinach wiele moich pomysłów, jak pojedynki na kłodzie polegające na próbach wzajemnego zepchnięcia się z niej uczestników, rozbijało się o troskliwą szefową. Ale tu wymiękłem. Pomysły są warte wykorzystania na imprezie w gronie przyjaciół albo ewentualnie w małej grupce dzieci, nad którymi ma się bliską pełnej kontrolę. Nie w tutejszym chaosie. A poza tym, wracając do opłaty za wjazd, na co poszło te 108 000 funtów syryjskich? Na mąkę, gąbki i ga
Ach, był przecież jeszcze nawiedzony dom! Nie wiem, kto go przygotował, ale jestem pełen uznania. Urządzono go w jednej z wielkich sal naszych niezbadanych szkolnych podziemi. Na jakiejś rurze powieszono pozbawionego stóp manekina. Stopy owe walały się po podłodze pomiędzy kilofami i łopatą, których użyto zapewne do odjęcia kończyn. Z innych stałych elementów pomieszczenia zwisały odcięte głowy i dynie. Nieopodal ustawiono kilka nagrobków z wysprayowanymi napisami ‘help me’, ‘I’ll kill you’ i ‘run away’. Przy jednej z czarnych ścian stanął ołtarz, w którego wnętrzu umieszczono jakąś nauczycielkę w ten sposób, że wystawała jej tylko głowa. Kilkoro innych zamaskowanych nauczycieli w powłóczystych szatach przechadzało się po lochu. Wszystkiemu mogłem się przyjrzeć dokładnie przy zapalonym świetle, w przerwie między seansami. Podczas wizyt grupek uczniów, pozbawiona okien sala była pogrążona w całkowitej ciemności przerywanej krótkimi błyskami lampy stroboskopowej. Dzieło jakiegoś tajemniczego geniusza wieńczyła muzyka, głośna i chora, sącząca się z potężnych głośników.
I taki potencjał jednak, jak się okazuje, można zmarnować. Szybko okazało się, że przerażone dzieciaki biegają po nawiedz
Młodsze dzieci też nie miały możliwości zapracowania na porządne koszmary tej nocy. Uznano bowiem, że nawiedzony dom jest dla nich zbyt przerażający… Oczywiście, przymusowy udział w wycieczce po lochu byłby nie na miejscu, ale zapewne znalazła by się drużyna śmiałków chcących wypróbować swoje nerwy. Czemu im na to nie pozwolić? Po co w ogóle było w takim razie organizować dla nich halloween? Właśn
Droga administracjo! Następnym razem darujcie sobie dodatkowy zarobek i oddajcie sprawę w ręce profesjonalistów, którzy zorganizują halloween przerażający, ale sensowny. Za jedną piątą tego, co zainkasowaliście od rodziców. Dzieci wrócą z wypiekami na twarzach i z tematami na kilka nocy niekolorowych snów, ale bez rozbitych głów, mokrych butów i pylicy. Polecam się.
Fotki:
ReplyDelete1. moja najlepsza uczennica z klasy czwartej
2. i najlepszy uczen z tegoz rocznika, po prawej; komentarze, ze wyglada jak ja w jego wieku, zachowajcie dla siebie ;)
3. dwoch chrzescijan z mojej klasy piatej; ach, ci chrzescijanie, nie dosc, ze pija alko, to jeszcze przebieraja sie w damskie ciuszki, religia zepsucia...
4. nawiedzony dom w szkolnych lochach
5. jw
Ech, M.... Dziwisz się na co poszły te pieniądze? Czy Ty myślisz, że żyletki i skorpiony na drzewach rosną?
ReplyDeletePoza tym moim zdaniem wrażenia i tak dzieci mogłyby mieć niezłe, bo na porządną pylicę to trzeba całe lata pracować w zakładach włókienniczych, a tu proszę, jeden dzień i gotowe! :P
Manekin wygląda dziwacznie nieproporcjonalnie (szerokaśne ramiona) co pewnie tylko potęgowało efekt grozy...
Świetne zdjęcie nr 3 - crossdressing rulz, nie ma jak gigantyczna biżuteria dla wzmocnienia efektu. :D
Moj faworyt to Christian przebrany za Britney, w pomaranczowej spodnicy. Generalnie nie chcialabym uczyc klasy 5, bo to potwory, ale akurat jego lubie.
ReplyDelete