Rozdział V, w którym…
Top 13 • ukryta moc • liposukcja
• motyw dżungli w aranżacji wnętrz w Polsce w pierwszej połowie lat 90-tych • wiórki
• myj ząbki • oddajcie nam wózeczki • 1001 zastosowań bambusa • gdyby kózka • o
niefortunnych nazwach i penisach słów klika • nirwana dla najmłodszych • 1001
zastosowań krzyża • Buka nadchodzi • poznajemy Maniaka Miesiąca
Jakarta, noc z piątku, 23
września na sobotę, 24 września 2011, kwadrans po pierwszej
Przebrnęliśmy
wreszcie, co sygnalizowałem już ostatnio, przez pierwsze 5 dni naszego pobytu w
Indonezji. Zanim jednak zabiorę Was, drodzy moi, na wycieczkę do centrum
Jakarty, uzupełnię jeszcze – i ubarwię nieco, mam nadzieję – obraz naszych
przedmieść. Nazbierało się w moim pęczniejącym szybko hemingwayowskim moleskinie
– dla którego wreszcie, po roku od zakupu, znalazłem godne zastosowanie –
trochę drobiazgów, o których w poprzednich tekstach napomknąć nie było okazji.
Ot, takie wrażenia, spostrzeżenia, śmiesznostki. Ponieważ generalnie z
najróżniejszych są parafii, postanowiłem zaprezentować je w niezobowiązującej
formie listy top 13. Czyli im dalej, tym, według mnie, ciekawiej. Zapraszam do
zabawy!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvHnAEptPznQVJ-mcFPq7Tq_PHrY4BEcwJWQQLsslW6VOpIBJAD-Eim8DcFjhipvmpZrJ3JWUHWLb7X4z_ZAo8KyPs-PYHUhVeLX5qbA8k50eL11RcHS1JDXFcx6bUnxmpFXqvUz7Jc_Q/s320/28082011203.jpg)
12… Wspominałem ostatnio o mojej fascynacji egzotycznymi
supermarketami. Supermarket jako lustro, w którym przegląda się społeczeństwo i
tak dalej. Z tej okazji przykład regionalnego wynalazku. Papierki do usuwania
nadmiaru łoju z twarzy. Wyciąga się taki papierek z estetycznej paczuszki – z
której uśmiecha się delikatnie niewiasta bynajmniej nie miejscowa – przykłada na
tłuste rejony twarzy i… gotowe. Tłuszcz wessany, bez naruszania makijażu.
„Pozostawia skórę świeżą i matową”. Jesteś tego warta.
Gdyby jeszcze twarz stawała się od tego jasnoróżowa… Ileż bilionów rupii kosztują Indonezyjczyków rokrocznie marzenia o bladych twarzach… Marzenia wielkie jak Michael Jackson i jak on niespełnione. A ludzie w Polsce chodzą na solarium, żeby najeść się trawy importowanej z drugiej strony płotu...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFlVBvrybgCzXgBlachqgCq8m3as16VkKIS0ZCPtkBYHcsfedKYQmJWYbKI2ZVhz-6nBsk81yYAFgfrtOhcvepdaKew21OC8Rk17KdhFm9M2mo2nLv3pyZRuZHbY8AgdRmzoPiNMjd0yg/s320/28082011210.jpg)
10… Idziemy dalej, idziemy, aż tu nagle stajemy w oko w oko z
procesem, którego końcowym etapem jest batonik bounty. Miejscowa niewiasta stoi
sobie pośród obranych z wierzchniej warstwy i porozbijanych orzechów
kokosowych, co i rusz wrzucając kolejne łupiny do jakiejś tajemniczej maszyny.
Ta buczy, grzechocze, trzęsie się cała, i wyrzuca z siebie masę, która mnie od
razu skojarzyła się z wiórkami kokosowymi. Zgłębiwszy jednak temat uznałem, że
wnioski moje mogły być przedwczesne i związane z faktem, że głodnemu chleb na
myśli. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że pani pozyskiwała koprę, bielmo
orzechów palmy kokosowej. Dopiero kopra po wysuszeniu i dalszej obróbce staje
się znanymi nam wiórkami, a później batonikiem. Indonezja jest drugim na
świecie, po Filipinach, producentem kopry i wygląda na to, że byliśmy świadkami
narodzin kilkudziesięciu kilogramów z 1,2 miliarda ton, które corocznie się tu
wytwarza. Wszystko fajnie, ale szkoda, że nie zrobiła batoników…
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgFMA-4RCblw-cEqq4EHVMmIeoTRQmySjlf0h2lW4nky9cNdbpF8sZ4uDiw5owQ8jo2uCe8Dw_6xvR2ySvhAMv84AdpkBJY2uX_Q3WSU3MHnWW2L4WVdXXLdHeZPRndgcxZKAlUVqBuRY/s320/02092011257.jpg)
Na przedmieściach Jakarty, przynajmniej tych najzapadlejszych, szyldy jednego tylko cechu cieszą się taką rozpoznawalnością, stylistycznie królują w okolicy. Koncepcja szyldu banalnie prosta. Od kremowego lub, jak to się w przedszkolu mawiało, sraczkowatego tła odcina się wyraźnie malunek szczęki. Chyba sztucznej, w każdym razie pozbawionej głowy dookoła. Wyszczerzonej w szyderczym uśmiechu, ale to może tylko moje dentystofobiczne odczucie. Opisanej, dla pewności, Dokter Gigi. Lub podobnie, w każdym razie zawsze Gigi. Z początku myślałem, że Gigi to jakaś znamienita familia, z dziada pradziada lecząca zęby Jakartan. Szybko jednak znalazłem lepsze wyjaśnienie – gigi to ząb lub zęby. Zatem Doktor Ząbek… If you have a toothache, if no one else can help, and if you can find him, maybe you can hire... Doctor Tooth. Parafrazując intro Drużyny A, jakby ktoś nie skojarzył. Muzyczka.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcy68-9Z-kKjgKyzM6cOKSEmCPUaJw-yabSZQhlAzN-dCmdQ_MFpbwkKb1J_u-dqqiKRFIJA_P3fXbSE_iFwqeziO0wQzN3LgJqmhh4T2SM0KSuX1OVxEARj2JG7hjPmzzrX73IaEBXDg/s320/28082011201.jpg)
Pisząc o warungach, mogłem niechcący wywołać wrażenie, że to najmniejsza tutejsza jednostka gastronomiczna. Otóż nie, są jeszcze wózeczki właśnie. Dwukołowe – plus niewielkie trzecie kółko dla równowagi, zaopatrzone w coś w rodzaju dyszla, do którego zaprzęga się szef kuchni, składające się z kuchenki na butlę gazową, szafki i witrynki. Zwykle kolorowe - niebieskie, zielone lub czerwone – i opatrzone wymalowanymi lub wyklejonymi nazwami dwóch – trzech dań, które oferują. A oferują w sumie wszystko, co można sobie wyobrazić i co da się przygotować w warunkach polowych – od smażonego ryżu i kilku typów makaronów, przez zupy, grillowane szaszłyczki z kurczaka, kulki rybne, najróżniejsze rodzaje tofu, śniadaniowe pierożki i inne mączno - ziemniaczane cuda, po świeże, przygotowane do konsumpcji owoce. Świetna sprawa, bo jak wózeczków rozłoży się gdzieś kilka, to wybór jest wręcz przytłaczający, a taniej już się nie da. Ale plan zabudowy okolicy PMA zakłada najwyraźniej klimat zbyt posh dla wózeczków…
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiML9DhGVa3ukXDPDNBLEbD2lvuGDHsjFuXdw33oBxDB2dUMJGbC7irJY7JRPe9JKiS1gedXlqjIHQU46KXIFOHXbHA58uvzpzjmUz-HzQ51ggU_C9ax0HCuvVhvBbNV93J0UUdxGuGy-o/s320/28082011200.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3FfqsTZxVT9FZGHRGndkdTLOaNkvkvNaQT960zTwtyN3lfaLKSzR1TFy0kkO_JoMiiAIBSCdw1b_z7QE7p6lseftZYD3AInLMsgAEV4EVBh-E_TlNMbavUk06lXB6BQCew7n0YOu8vxU/s320/04092011352.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSAdwDqn2Dm7wJ5WdmI5slsuQ6SpE2aya42OV9smOK6hFPlcqbhgzXRbzOQUggwbi3B4uQ7XY-z8TMYLdMHCjncFYSK6A5QqvuhMSB4SYxJCAfeP8R99IN6EAljNPqAh_Gpw9Omdhh9rw/s320/31082011248.jpg)
Sprawy nieco się komplikują, jeśli nazywacie się megasłabo. Bo takiemu Stanisławowi Lemowi nazwisko pomogło ponoć wypromować się na rynku skandynawskim. Po szwedzku lem to penis. Co stawia przecież naszego wieszcza w jednym szeregu z kolegą po fachu Philipem K. Dickiem. Doborowe towarzystwo na półce z anatomią, w porywach – z erotyką. Także nazwiska zmieniać nie trzeba, kolegom z podstawówki może jeszcze być łyso, jak już staniecie się sławni.
W ogóle, ciekawa rzecz – chcąc napomknąć o Stanisławie Penisie i jego podboju rynku szwedzkiego, a nie chcąc przy tym bezmyślnie powtarzać dawno temu zasłyszanych plotek o znaczeniu jego nazwiska, plotek, które mogły przecież okazać się złośliwymi kaczkami dziennikarskimi, zasięgnąłem opinii Cioci Wikipedii. Ciocia powiedziała, że w istocie Lem i Dick z jednej są parafii. Dodała również, że w szwedzkim opisie hasła ‘penis’, do którego odsyła hasło ‘lem’, znajdują się dość bezwstydne zdjęcia ilustrujące powyższy organ. W spoczynku i we wzwodzie. Zaintrygowało mnie to, wszak niewinne szwedzkie dziatki buszujące po Internecie mogą, ku uciesze ichniego luterańskiego Szatana, wpisać, zupełnie przypadkiem, w wyszukiwarkę słowo ‘penis’ i niechcący dowiedzieć się jak ów może wyglądać... To dopiero… U nas, w poczciwej Polsce takie niedopatrzenie nie mogłoby mieć miejsca, my wiemy jak się bronić przed zakusami Boruty, Rokity i całej tej liberalnej zgrai. Otóż myliłem się! Są fociaczki, są. A do tego penisy mamy na nich większe niż Szwedzi na swoich.
Ale chyba odbiegłem od tematu. Mała przerwa – w końcu musicie pewnie odpalić Wiki i sprawdzić, czy aby nie ściemniam. Dalej, zbereźnicy. Już? To jedziemy dalej.
Na pozycji piątej naszego dzisiejszego zestawienia dwa lokalne przykłady będące ilustracja powyższych rozważań. Rozważań o nazwach, nie o penisach, zapomnijcie wreszcie o tych penisach! Przykład pierwszy: miłośnikom motoryzacji wciska się w indonezyjskich sklepach preparaty firmy Kit. Ale to jeszcze nic, ot kącik ust może drgnąć, z grzeczności. Ale co powiecie na przykład drugi: zapakowane hermetycznie w folię mięciutkie kawałki be-żowego tofu opatrzone wypisaną na opakowaniu niewinnymi, niczego nieświadomymi literkami nazwą ‘Poo’? Smacznego.
4… Nirwana National School. Tej treści tabliczkę, wskazująca
drogę do jakiejś tajemniczej placówki, ujrzeliśmy podczas pierwszego bodajże
spaceru po okolicy. Tam to dopiero fajnie byłoby uczyć… W naszej
chrześcijańskiej szkole czeka nas co najwyżej raj, pracując dla NNS mielibyśmy
jak w banku oświecenie. A w klasach zamiast krzyży wiszą pewnie plakaty
Cobaina...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg678ih6O9wewOT7vhyDMjzWpzwF7yAaFgtENPxIJgZSfNPPnQWvR55N0Dc5WrP22e6t2uzVVggvwu4OCTeQNmxh81zAY1yUkch0LwEi5j9tzJ803mLlT1MqPk3iAwceHEIBlY9MIlQqmw/s320/02092011274.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk9TOJ8lRBkXBHJtmHrmhOcI8BfJ4V0BXq11Ss74cHoAHWLb7uTmmLWHWwQPMUOgAZ4HfZ_rS4BzfNQJtKvgCr8RxU0vyGn3srGhZ4o3BppHNHou6mXNc7pqCxaNvpkEXCUR1EZiPWUKc/s320/27082011175.jpg)
W KFC panują tak dobre warunki pracy, że dziewczynie totalnie od***ało ze szczęścia.
ReplyDeleteTo koleś jest ;) Ma męski uniform pracownika KFC i jabłko Adama.
ReplyDeleteTak się w sumie wpatruję raz jeszcze w jego młodzieńczą twarz i jakoś nie widzę tej przepełniając go radości...
Manager też zresztą ponury jakby się Sylvii Plath naczytał przed snem.
Hihi. Suspens niebudowany na marne. Ostatni akcent przypomina mi automatycznie godziny spędzone w kuchni wrzeszczańskiego McDonalda. Czyli te kilkanaście godzin, które tam spędziłam przed laty. I zespół złożony z ludzi, którzy w większości wczuwali się, jakby dzięki wytężonej pracy mieli szansę na karierę w NASA. Albo chociaż w zarządzie TVP lub TPSA :)
ReplyDeleteO domniemanym/dodatkowym znaczeniu nazwiska Lema nie wiedziałam. Nie weryfikuję. Kupię w ciemno tym razem. Podoba mi się takie zestawienie z Dickiem i tyle!